wtorek, 10 lipca 2012

Zmierzch - recenzja książki Stephenie Meyer

Panom już dziękujemy.

Mówię serio. Jeśli jesteś prawdziwym męskim macho, to nie masz tu czego szukać. Najlepiej od razu kliknij przycisk Wstecz w przeglądarce. Prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek sięgniesz po tę książkę jest zerowe. Dziewczyny z kolei zapraszam z otwartymi ramionami.


Czytałam ostatnio ciekawą książkę. Zmierzch - pierwszą część sagi "Zmierzch" autorstwa Stephenie Meyer. Powiem krótko, to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w życiu. Tak, tak wiem. Zaraz wszyscy zaczną się śmiać, ZMIERZCH??. Zacytuję tu jednego użytkownika: "(...) To fatalna książka i tyle. Przypomina mi połączenie tandetnego romansidła z telenowelą. Nudna fabuła, pseudoromantyzm, naiwność, infantylność, płycizna, banał, przesłodzenia. Ta książka wygląda tak jakby ją napisała 15-latka i to taka która nie ma pomysłu na książkę. Autorka nie zadała sobie trudu by przynajmniej nie pisać rzeczy sprzecznych ze sobą. Właściwie to większość książki stanowią opisy trzymania się za ręce, przytulania się i infantylnych dialogów." Nikt nie kazał mu przecież jej czytać. Z resztą ta książka jest głównie dla dziewczyn, więc... 

Powieść opowiada o losach dziewczyny - Belli Swan, która przeprowadza się do małego miasteczka i powoli odkrywa jego tajemnice. Forks jest pełne dziwnych istot. Jej najlepszy przyjaciel (Jacob) okazuje się wilkołakiem, a chłopak, który się jej podoba wampirem (Edward). 

Autorka napisała 4 podstawowe tomy (Zmierzch, Księżyc w Nowiu, Zaćmienie, Przed Świtem) i 2 dodatkowe opowiadające o losach dziewczyny zamienionej w wampira i potem zabitej - Bree Tanner (Drugie życie Bree Tanner) oraz opis pierwszego tomu z punktu widzenia Edwarda (Midnight Sun).



CDN..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz